Znak dla nowo powstającej sieci lodziarni z Krakowa. Z zadaniem zgłosił się do mnie Pan Sławomir Wolf – twórca całego przedsięwzięcia, z którym miałem już okazję współpracować wcześniej przy innych projektach, a zarazem człowiek zawiedziony ówczesną ofertą wyrobów “lodopodobnych” dostępną w Krakowie.
Ambicją Good Lood była (i pozostaje) produkcja oraz sprzedaż lodów z naturalnych składników najwyższej jakości w szerokiej gamie smaków. Pierwszy punkt sprzedaży (tak zwany Loodspot) powstaje w maju 2016 i błyskawicznie okazuje się, że oferta Good Lood idealnie wstrzeliła się w oczekiwania klientów.
Wróćmy jednak do tworzenia samego logo…
Oprócz kwestii wymienionych wyżej (wysoka jakość, naturalność, odróżnienie od tradycyjnych budek lodowych), jednym z kluczowych elementów – jak się później okazało – była rysunkowa sugestia Pana Sławomira bazująca na samym brzmieniu nazwy.
Nagromadzenie liter “O” stwarza szerokie pole do wykorzystania ich w znaku w charakterze “budowlanym”. Rysunek obok to odtworzenie szkicu, który przekazał mi zleceniodawca na starcie prac.
Fundamentalnym etapem pracy nad każdym znakiem jest dla mnie szkicowanie pierwszych pomysłów i eksplorowanie potencjalnych możliwości. W zestawieniu obok widoczne jest kilka głównych ścieżek natarcia: podejście stricte geometryczne bazujące na nazwie, próby wyciśnięcia czegoś świeżego z lodowego rożka, odręczne liternictwo, stworzenie lodowej maskotki, a także kombinacje tych kierunków.
Po gryzmoleniu na papierze przychodzi czas na przekucie najbardziej obiecujących ze zgromadzonych pomysłów w projekty, które można przedstawić klientowi. Nie są to jeszcze ostateczne propozycje, a jedynie zalążki konceptów, które po dalszym opracowaniu mogą stać się logo marki lub firmy.
Ciepły i prosty znak bazujący na specyficznym zestawie liter wchodzących w skład nazwy. Podwojone "o" zostały wykorzystane w charakterze elementów twarzy (oczu), a zabieg ten nabiera kształtu dzięki umieszczonemu poniżej uśmiechowi. Rezultatem jest zwarta, balonowo-plastelinowa forma logotypu o nieodparcie pozytywnym, bezpretensjonalnym wydźwięku.
Na minus należałoby policzyć fakt, że zabieg z uśmiechem jest na tyle ograny, że znak mógłby niknąć w tłumie analogicznych rozwiązań.
Projekt zdecydowanie najbardziej stonowany i wyważony z całego zestawienia. Bazą dla znaku jest znów specyficzny zestaw liter nazwy, który chciałem tutaj – zgodnie z pierwotną sugestią – wykorzystać do zbudowania charakterystycznej formy trzech lodowych gałek w waflowym rożku.
Do tego zadania podchodziłem na wiele różnych sposobów. Zwykle udawało się uzyskać albo klarowny lodowy rożek, albo w pełni czytelną nazwę, albo całościową harmonię znaku. Przynajmniej jedna z tych kluczowych cech zawsze padała ofiarą pozostałych. Aktualny kształt znaku nie jest doskonały, niemniej klarownie demonstruje potencjalny kierunek rozwoju.
Swego rodzaju połączenie cech dwóch wcześniejszych propozycji. Jest on przyjazny i bezpośredni jak wariant A, a zarazem zawiera jednoznaczne odniesienie do lodowej oferty jak projekt B.
Bohaterem jest tutaj uśmiechnięta, oblizująca się lodowa gałka, która wyznacza całościowy klimat znaku, i która mogłaby się stać maskotką lodziarni. Biją od niej pozytywne, ciepłe emocje i niemal dosłowna obietnica smakowitości oferowanych deserów. Wydaje się, że klisza lodowego rożka, która mogłaby stać się dla marki obciążeniem, została tutaj przekuta w symbol i postać, które wnoszą wyłącznie pozytywne wartości.
W trakcie prac rozważałem możliwość zastępowania gałki, bądź też nakładania na nią (jako dodatkowe lodowe piętra), alternatywnych kształtów o zbliżonych formach (kapelusze, duszki z Pac-Mana, chmurki, UFO, itp.). Mogłoby się to stać bazą dla urozmaicania logo lub samego symbolu w ramach okazjonalnych akcji marketingowych, bądź dla samej zabawy formą.
Moim osobistym faworytem spośród pierwotnego zestawienia była propozycja C: prosta, przyjemnie skomponowana, ze sporym potencjałem dalszego rozwoju oraz przemawiająca do najmłodszych klientów.
Okazało się jednak, że w tej ostatniej kwestii nie do końca zrozumiałem zamierzenia zleceniodawcy: dzieci nie miały być najważniejszą – a przynajmniej nie dominującą – planowaną grupą docelową Good Lood. Komiksowa maskotka nie była więc aż takim atutem, za jaki ją początkowo miałem.
Pan Sławomir przekierował naszą uwagę ku projektowi B: nie tak infantylnemu jak pozostałe propozycje i bazującego na pierwotnym pomyśle z wykorzystaniem liter jako gałek w lodowym rożku. Na tym etape problemem była jeszcze czytelność nazwy (w szczególności litery “G”) oraz niedopracowane detale.
Pierwotna, zmodyfikowana i uproszczona.
Mniej złożona wersja wydaje się tracić sporo charakteru w konfrontacji z bazowym kształtem znaku. Znacznym postępem był natomiast skorygowany rysunek projektu, gdzie nareszcie udało mi się uzyskać lepszą czytelność nazwy, zgrabne połączenia między literami i jeszcze ulepszoną spójność estetyczną całości. Kluczem do sukcesu była tutaj przede wszystkim budowa inicjałów.
Kolejnym istotnym etapem rozwoju projektu była zmiana rozłożenia barw w znaku. Wprowadzenie naprzemiennych pasów kolorów w całej nazwie poprawiło klarowność nazwy i zharmonizowało projekt. Nadanie rożkowi bardziej waflowego i przygaszonego koloru przesunęło go w tło, a zarazem uwypukliło logotyp.
Poprawki w detalach:
Współpraca zaowocowała zwartym, charakterystycznym znakiem, który – mimo opierania się na dość klasycznym przedstawieniu lodowego rożka – unika sztampy i jest świetnym reprezentantem jakości Good Lood. Symbol ten wpisał się już na stałe w krakowski krajobraz i jest rozpoznawany przez znaczną część mieszkańców tego miasta.
Zarówno opisywane tutaj logo, jak i stojąca za nim sieć loodspotów, okazały się sukcesem większym, niż mogliśmy tego oczekiwać. Good Lood ma aktualnie kilkanaście placówek w Krakowie, kolejne trzy w Warszawie i obawiam się, że nie planują na tym poprzestać!